Menu:

MÓDLMY SIĘ:

 

Akt zawierzenia

Bożemu Miłosierdziu

Boże, Ojcze miłosierny,
który objawiłeś swoją miłość
w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,
Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka.
Pochyl się nad nami grzesznymi,
ulecz naszą słabość,
przezwycięż wszelkie zło,
pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi
doświadczyć Twojego miłosierdzia,
aby w Tobie, trójjedyny Boże,
zawsze odnajdywali źródło nadziei.
Ojcze przedwieczny,
dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twojego Syna,
miej miłosierdzie dla nas i całego świata! Amen.


Jan Paweł II, Kraków-Łagiewniki, 17.08.2002 r.

 

FACEBOOK:

PROGRAM UE:

dfhgrhgrsegwae

„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów wiejskich:

Europa inwestująca w obszary wiejskie.”

Operacja pt. Wykonanie konserwacji zabytkowych organów w kościele M.B. Nieustającej Pomocy w Węglówce, której celem jest zachowanie dziedzictwa kulturowego poprzez remont zabytkowych organów

współfinansowana  jest ze środków Unii Europejskiej w ramach działania

„Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju” – mały projekt

Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013

ROK LITURGICZNY:

 

 

 

 Rok Duszpasterski 2022/2023

Wierzę w Kościół Chrystusowy

Losowe zdjęcia:





Misyjne zamyślenia...

Data: 2011-11-12 15:11

Minął już jakiś czas, odkąd w naszej parafialnej wspólnocie zakończyliśmy Misje Święte. Kilka dni pierwszej połowy listopada z pewnością było dla nas okazją do częstszej rozmowy z Bogiem, częstszej modlitwy, częstszej obecności w kościele. Ale te misje święte miały charakter szczególny. W naszej parafii staraliśmy się jeszcze bardziej niż dotychczas zgłębić tajemnicę miłości Bożego Serca. Czy to nam się udało? Na to pytanie odpowiedzieć musi sobie każdy z osobna.

 


     Godzina 21.00, sobotni, listopadowy wieczór. Za oknem już jesień, ale na szczęście ta złota, „Polska Jesień”. Większość już pewnie myśli o niedzieli, inni kładą się spać, jeszcze inni wracają z pracy, a są i tacy, którzy starają się jeszcze umilić sobie czas spacerami, czy jakąś wycieczką lub spotkaniem ze znajomymi. Ale ta godzina jest szczególna dla nas wszystkich. To godzina apelu, godzina Królowej Polski. Biciem dzwonów i prastarą „Bogurodzicą” po raz kolejny spotykamy się z Maryją i Janem Pawłem II. Tym razem spotkanie ma wymiar szczególny. W naszej parafii właśnie rozpoczynamy Misje Intronizacyjne.

     Niedzielny poranek, 6. listopada, to pierwszy „oficjalny” dzień Misji Świętych. W kościele tak jakoś inaczej niż zwykle. To nie może być zwykła niedziela, tą „inność” czuć bardziej niż zwykle. Jak każde ważne wydarzenie, tak i teraz nasze spotkania rozpoczynamy hymnem do Ducha Świętego. Jego pomoc i jego dary są dla nas ważne i potrzebne na ten wyjątkowy czas. I jeszcze niedzielna ewangelia. Taka jakby dopasowana do naszej sytuacji. Musimy czuwać i być roztropni, jak panny z przypowieści. Bo Pan przyjdzie, by nas rozsądzić i sprawdzić jak czuwamy. Nikt z nas nie wie kiedy. Ale przyjdzie z pewnością. A utwierdza nas w tym apel jasnogórski poprowadzony przez ks. Misjonarza. I już wiemy, że nie jesteśmy sami. Maryja nam w tym naszym czuwaniu pomoże, jak pomagała przez wszystkie lata Chrystusowego Kościoła.

Kolejne dni naszych spotkań misyjnych to okazja dla każdego do osobistej nauki, modlitwy i zawierzenia. Spotkania dla kobiet, mężczyzn, dzieci, młodzieży, starszych i chorych. Nie zapomnieliśmy także o naszych zmarłych – poniedziałkowe nabożeństwa za zmarłych jeszcze raz w listopadzie zgromadziły nas tak bardzo licznie na grobach naszych bliskich. Takie spotkania to okazja do otrzymania szczególnego błogosławieństwa dla siebie i swoich bliskich. Ale to także czas wynagrodzenia Bożemu Sercu i zadośćuczynienia oraz przebłagania. Dlatego wtorkowe Msze Święte były spotkaniami w charakterze przebłagalnym. Środa była dniem spowiedzi dla całej parafii. A czwartek to już zgodnie z tradycją dzień błogosławieństwa rodzin, a w szczególności błogosławieństwa małżeństw. Była to okazja do odnowienia swoich przysiąg małżeńskich. 

     Misje zakończyliśmy w piątek, jedenastego listopada. Czy to przypadek, że akurat w tak ważnym dniu dla Niepodległej Polski zawierzaliśmy siebie i całą parafię Sercu Jezusa? Nie, bo nasza Polska to trzy słowa, które od wieków jednoczyły: Bóg, Honor i Ojczyzna. Dlatego też zawierzenie parafii Najświętszemu Sercu Pana Jezusa nabrało szczególnego znaczenia. Po każdej Mszy Świętej otrzymywaliśmy szczególne błogosławieństwo i przed krzyżami ślubowaliśmy swoje oddanie Bogu. Lecz zakończenie Misji Świętych odbyło się dopiero w naszych domach. Każda rodzina oddała się pod opiekę Bożemu Sercu, odprawiając specjalne nabożeństwo.

     I znów biją dzwony… Jest piątek, godzina 21.00, a w całej parafii rozlega się bicie dzwonów. Tak jak dawniej oznajmiały, że coś ważnego stało się w okolicy, tak teraz informują wszystkich je słyszących i niosą słowa pieśni, słowa płynące także z naszych serc: „Najświętsze Serce Boże, poświęcamy Ci; naszą ojczyznę i naszą parafię… Nasze rodziny i nas samych – Serce Boże, przyjdź Królestwo Twoje!”

     Wydawać by się mogło, że już koniec. Parafrazując znane powiedzenie, można by rzec: „misje, misje i po misjach”. Ale nie, to na szczęście nie jest takie proste. Misje to coś więcej niż rekolekcje, które są przecież corocznie. Misje są raz na kilka lat i ich znaczenie jest większe. To taki „reset” w życiu człowieka, takie powtórne narodziny duszy. Wszystko teraz jednak zależy od nas. To my sami uczestniczyliśmy w spotkaniach. To my sami spowiadaliśmy się i przyjmowaliśmy Jezusa do swych serc. I to na nas spoczywa odpowiedzialność za wydanie owoców tych Misji.

     I jeszcze na koniec słowo o tym, który poszedł za Jezusowym Sercem i teraz chce miłość tego serca przekazać innym. Ks. Kazimierz Dadej, nasz misjonarz, przez młodzież zwany często „kochanym Dziadusiem od bajek” wykonał olbrzymią pracę. To może wydawać się łatwe: coś przeczytać, coś powiedzieć i troszkę się pomodlić. Ale tak się tylko wydaje. Ktoś kiedyś powiedział, że woli pracować na misjach za granicą, w Afryce niż głosić misje w kraju. Bo jest prościej nawracać Dzikich, niż utrzymywać wiarę wśród swoich, którzy powoli tracą sens swojego życia.  Lecz Ks. Misjonarzowi udało się to w 100%, bo potrafił nam pokazać w sposób ciekawy i intrygujący jak tą miłość Serca Jezusa odnaleźć. Księże Kazimierzu, za wszelki trud poniesiony w czasie naszych spotkań – serdeczne Bóg zapłać! Za dobre słowo, otuchy, pokrzepienia, ale też przestrogi, rozkazu, czy nawet skarcenie – Bóg zapłać! I wreszcie za pokazanie ogromu miłości Bożego Seca – Bóg zapłać!

     Być może wkrótce każdy z nas zapomni o ks. Kazimierzu. Być może zapomnimy też o tym, co do nas mówił. Ale nie możemy zapomnieć jednego: że Najświętsze Serce Jezusa, któremu już tylu zaufało, ma nas także w swojej opiece.  

Powrót do Strony Głównej
Projekt i realizacja: © 2011 by